Planeta Szkoła Mrocza
 

 
Nicola Sosnowska
Magiczne łzy

         Emilia ma dziesięć lat. Niestety, miesiąc temu zmarła jej mama. Jej imię  brzmiało Małgorzata, miała wypadek samochodowy. Emilka była zrozpaczona. Nie mogła pogodzić się ze śmiercią matki. Ciągle siedziała w swoim pokoju i płakała. Nie chciała nawet jeść. Wtedy dziewczynka zrozumiała, że musi wziąć się w garść. Żeby nie myśleć o tym smutnym wydarzeniu, zaczęła czytać książki. Cały czas siedziała w ogrodzie zamyślona oraz zaczytana. Pewnego dnia po szkole Emilia poszła do biblioteki, mając nadzieję, że znajdzie jakiś ciekawy utwór. Zaczęła szukać, ale nic nie mogła znaleźć, aż zauważyła książkę pt. ''Zaklęcia panny Twix''. Wypożyczyła ją. Gdy przyszła do domu, rzuciła swój plecak w kąt, położyła się na łóżku i zaczęła czytać spis treści. Interesowały ją zaklęcia o duchach. Od razu znalazła mnóstwo rozdziałów o tej tematyce. Czytała strony tak szybko jak gdyby z prędkością światła. Gdy w końcu znalazła coś o porozumiewaniu się ze zmarłymi, była bardzo uszczęśliwiona. Było napisane tam o liście, który w pełni zostawiony na parapecie znika, a w następną pełnię pojawia się wraz z odpowiedzią. Dziewczynka była taka szczęśliwa, było to takie proste, lecz po chwili doczytała pewien ważny szczegół, który wszystko popsuł. List podpisany musiał być piórem Feniksa. Zmartwiona dziewczyna pomyślała:
- Skąd mam wziąć pióro tego niezwykłego ptaka?
Zostawiła książkę na łóżku i czym prędzej pobiegła do biblioteki. Gdy już weszła do wypożyczalni, spytała pana bibliotekarza z nadzieją w oczach:
- Czy ma pan jakieś książki o feniksach?
- Myślę, że coś znajdę.- Jak zawsze miło odpowiedział pan bibliotekarz.
Pokazał Emilii różne książki, ale tylko jedna wpadła jej w oko. Wypożyczyła ją i poszła do domu. Gdy wróciła, wyczytała, że w jej okolicy Feniks spotkany był raz w jeżynowym lesie. Spakowała do plecaka latarkę, nóż, kanapkę, wodę, linę, mapę oraz bandaż i wyszła z domu. Szła w stronę lasu. Zaczynało się ściemniać. Emilia była już w lesie, nagle zobaczyła coś czerwonego. To był Feniks! Cicho podeszła pod jego gniazdo, by go nie spłoszyć. Znalazła pióro i szybko poszła do domu. Gdy wróciła, cicho otworzyła drzwi i weszła. Wtedy z ulgą pomyślała:
- Uff... na szczęście wszyscy śpią.
Poszła do pokoju, położyła się i zasnęła. Rano obudziła się wcześnie, chociaż była sobota i nie musiała pójść do szkoły. Wzięła się za pisanie listu, bo wiedziała, że dziś jest pełnia. Pisała z trudem, parę łez spłynęło jej po policzku. List brzmiał tak:

15.05.2019r.
Droga Mamo!

       Bardzo tęsknię. Codziennie myślę o Tobie. Wzięłam się za czytanie książek, by nie płakać. Jestem bardzo częstym gościem biblioteki. Chciałabym móc czytać razem z Tobą. Czy Tyt eż o mnie i o tacie myślisz? Sposób, by porozumieć się z Tobą, odkryłam właśnie z książki. Byłam w jeżynowym lesie i wróciłam dopiero o zmroku. Proszę, nie martw się o mnie, ale pamiętaj o swojej córce i mężu oraz o tym, że bardzo Cię kochamy...

Twoja Emilia     

PS. Mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy i będę mogła się do Ciebie mocno przytulić. Proszę, odpowiedz.


     Dzień Emilii toczył się powoli. Dziewczyna siedziała w ogrodzie i czytała książkę. Wieczorem zostawiła list na parapecie. Nazajutrz listu już nie było. Emilka doczekała się następnej pełni. Dziewczyna zajmowała się tym, co zawsze – czytała. Gdy położyła się do łóżka, starała się szybko zasnąć. Udało się, zasnęła w mgnieniu oka. Kiedy nastał ranek, Emilia się obudziła. Szybko zajrzała na parapet. List był! Dziewczyna otworzyła kopertę. Pierwsze, co sprawdziła Emilia, był to podpis jej mamy. Znała go doskonale, bo jej mama zawsze podpisywała oceny ze sprawdzianów. To był ten podpis. Emilia czytała z zainteresowaniem. Było tam napisane,   że mama Emilii też bardzo tęskni, że również myśli o Emilii i o jej tacie, że ich bardzo kocha oraz o tym, że na pewno się spotkają. I o tym, że cieszy się, że dziewczynka wzięła się za czytanie. Emilka jak najszybciej pobiegła do taty, by go obudzić i pokazać list. Gdy jej tata zobaczył tę wiadomość, pocałował córeczkę w główkę i mocno przytulił, po czym powiedział, że bardzo ją kocha i uronił malutką łezkę.