Planeta Szkoła Mrocza
 

 

Marcelina Jeszke
"Ania ze Śnieżnego Wzgórza"
( inspiracją książka Lucy Maud Montegomery  – „Ania z Zielonego Wzgórza”)

     Piękne, do niedawna jeszcze zielone i porośnięte kolorowymi kwiatami wzgórze, teraz było pokryte białą poduszką, choć nie wiem, czy można byłoby się na niej wyspać. Jak łatwo się domyślić, nareszcie przyszła zima! Nie każdy był jednak zadowolony z tego powodu. Ania i Diana -  dwie najlepsze przyjaciółki, były wręcz oburzone tym faktem. Dlaczego? Otóż co roku Diana wraz ze swoją rodziną wyjeżdża na święta do swojej dalszej rodziny. Co w tym złego?  Na przykład to, że rodzina Diany mieszka daleko od niej, a daleko to znaczy w innym kraju. Tym krajem, są WŁOCHY. Ten fakt nigdy nie był dla dziewczyny problemem, bo przecież kto nie chciałby pojechać do malowniczych Włoch i przy tym odwiedzić swoją rodzinę ? Diana uwielbiała podróże, ale kiedy poznała Anię, te podróże jej tak nie fascynowały, ponieważ bardzo chciała podróżować razem z przyjaciółką.
–    Nie, nigdzie nie jadę! - wykrzyknęła Diana na całe gardło.
–    Co!? Nie ma takiej opcji, przecież wiesz, że to nasza rodzinna tradycja i nie możesz sobie ot tak, nie jechać. Czy ty wiesz, ile to znaczy dla cioci Zeldy, która nie widzi cię przez cały rok?  - odpowiedziała mama Diany
–    Wiem, ale ja nie mogę zostawić Ani samej, przynajmniej nie znowu!
–    Kochana, ja wiem, ile dla ciebie znaczy Ania, dlatego razem z twoim tatą i ciocią Zeldą o tym pomyśleliśmy...
–    Mamo, co masz na myśli? Proszę, powiedz i nie trzymaj mnie w niecierpliwości.
–    Dobrze, już dobrze, więc ciocia Zelda bardzo polubiła Anię i postanowiła, że zaprosi ją z jej rodziną na Wigilię w tym roku.
–    Co? To wspaniała wiadomość! Muszę natychmiast znaleźć się u Ani i jej o tym powiedzieć!
–    Dobrze, skarbie, jedź do Ani, na pewno się ucieszy.
Po tych słowach Diana pojechała z tą wspaniałą nowiną do swojej przyjaciółki.
    Kiedy Diana była w drodze, Ania zasiadała do stołu. Na talerzach gościł indyk.  Nagle zadzwonił telefon. Okazało się, że zadzwoniła ciotka Diany i powiedziała, że zaprasza Anię z jej rodziną na święta. Ta informacja bardzo ucieszyła całą rodzinę.
–    Aniu, czy słyszałaś? To wspaniała informacja, bo po raz pierwszy wyjeżdżamy za granicę - powiedziała z radością Maryla.
–    Och tak! To taka wspaniała wieść! Muszę to powiedzieć Dianie – odpowiedziała Ania.
–    Tak, koniecznie na pewno się ucieszy! - dokończyła Maryla.
Ania ubrała beret, rękawiczki, szal, ciepły płaszcz i natychmiast wybiegła z domu.
     Po drodze napotkała Dianę i od razu powiedziała jej o wszystkim. Wielkie było zdziwienie jej przyjaciółki, gdy to usłyszała, bo przecież ona sama zamierzała jej to powiedzieć. Dziewczyny były tak szczęśliwe jak w momencie, kiedy się poznały. Razem poszły do domu Ani i już zaczynały planowanie co do tego, jakie rzeczy spakują na podróż i jak będą razem spędzać czas.
  Po tygodniu nadszedł czas wyjazdu. Wszyscy byli spakowani  i gotowi do wyjazdu, a dziewczyny nie mogły się już doczekać wspólnej podróży. Na miejscu byli po około siedmiu godzinach. Rozpakowali walizki i zajęli swoje pokoje, oczywiście Ania i Diana miały pokój razem.
      Nadszedł dzień świąt. Potrawy były przygotowywane w kuchni przez panią Barry, Marylę i Zeldę, a Ania i Diana zajęły się nakrywaniem do stołu. Jakąś godzinę później, kiedy dogotowywał się barszcz, cała gromada zabrała się za ubieranie choinki. Wieczorem, zobaczywszy pierwszą gwiazdkę, zasiedli do stołu i zjedli przepyszne potrawy, które na sam widok rozpływały się w ustach.
–    Ten karp jest tak pyszny! Powiedzcie, drogie panie, co uczyniłyście, że mam ochotę na więcej? – zapytał pan Barry.
–    Ależ nic wielkiego, wystarczy gotowanie z miłością – odparła Zelda
–    Tak, proszę pani, mnie zachwycają pierogi i zupa, tyle bym dała, by móc jeść to codziennie – westchnęła Ania.
–    Aniu, czy nie smakują ci pierogi mojej roboty? - zapytała z zaciekawieniem Maryla.
–    Oczywiście, że smakują, są wręcz znakomite, ale po raz pierwszy jadłam pierogi z innym farszem niż owocowym i uważam, że powinnaś zacząć robić takie w domu – wytłumaczyła się Ania.
–    No dobrze kochani, teraz kiedy jesteśmy po kolacji, czeka nas deser, ale zanim zjemy kolejną porcję, powinniśmy chwilę odpocząć,  więc czas na prezenty! - oznajmiła Zelda.
–    Tak! Prezenty! - wykrzyknęły w tym samym czasie Ania i Diana.
- Więc ten ogromny prezent jest... - mówiła pani Barry.
–    Proszę dla mnie, proszę dla mnie, proszę... - mówiła do siebie Ania.
–    Dla Ani! - dokończyła pani Barry.
–    Dla mnie?! Ale się cieszę! - ucieszyła się Ania, po czym rozpakowała prezent.
W papierze był zawinięty piękny, kolorowy... rower! Ania tak się cieszyła, że od razu chciała na niego wsiąść i pojechać gdziekolwiek, ale ten pomysł szybko wypadł jej z głowy, gdy przypomniała sobie, jaka jest pora roku i ile śniegu jest za oknem.
- Teraz będziemy mogły jeździć rowerami razem! - powiedziała Diana.
     - O tak! To wspaniale – ucieszyła się Ania.
    Ta rozmowa, jak i kolacja, ciągnęły się jeszcze przez kilka godzin, bo wszyscy wiemy, jak szybko mija czas w dobrym towarzystwie. Każdy dostał piękne prezenty, na przykład Diana dostała śliczną sukienkę, a Pani Barry zastawę kuchenną w kwiatowe wzory, z kolei Zelda otrzymała duży, ręcznie malowany obraz, choć jak wiemy, to nie to było najważniejsze, tylko czas spędzony wspólnie przy blasku świec i kolędowanie przy kominku.