Planeta Szkoła Mrocza
 

 

Nicola Sosnowska
 „(Niby)Człowiek”

    Pewnego dnia to wszystko się zaczęło. Zanik ludzkiej pracy na rzecz dokładniejszej sztucznej inteligencji miał miejsce oczywiście już prędzej, jednak w roku 3000., kiedy większość ludzkości już nie pracowała, a prawie wszystkim zajmowały się wyszkolone, w pełni kontrolowane roboty, zaszła jedna zmiana. Zyskały one świadomość. Nie mówimy tu o żadnym buncie robotów, niemniej nie chciały one już pracować jak niewolnicy. Chciały być ludźmi 2.0. Wieść życie tak zwyczajne, jak dawna populacja. Naturalnie wszyscy byli przeciwni ideom niby-ludzi. Bali się, co może siedzieć w głowach androidów. Tym sposobem na Ziemi zapanował chaos. Ludność wychodziła na ulice protestować, a wybrane roboty mówiły z ważnymi osobami. Były jednak też takie, które próbowały odnaleźć się w otaczającym je świecie. Nie szukały problemów, chciały zwyczajnie się dostosować. Z czasem wszystkie natomiast zaczęły uczęszczać na protesty, gdyż pragnęły być zaakceptowane przez społeczeństwo. W historii ten okres nazywa się Nicością. Nie działało wtedy zupełnie nic. Nikt nie chciał wysłuchać postulatów androidów, więc te przestały wykonywać swoje obowiązki. Aby zapanować nad sytuacją, w ten sam dzień powołano nawet najstarszych ludzi, którzy pamiętali jak się pracowało w danych zawodach. Tym sposobem ruszyły na przykład elektrownie czy fabryki. Wszelkie służby i rządy cały czas były prowadzone przez ludzi. Bali się powierzyć policję, pogotowie ratunkowe czy sądy sztucznej inteligencji, a o prezydenturze logicznie nie było mowy.

***
     R085 było tylko niewychylającym się z tłumu androidem. Pewnego dnia poszło jednak na protest. Roboty szły spokojnie ulicą, wygłaszając swoje żądania. Nie były agresywne. Ale to nic nie znaczyło dla władz. Były odmienne, a to wystarczało. Policja zareagowała agresywnie. Androidy zaczęły uciekać. W tłumie przewróciło się R085. Jego blaszki zatrzeszczały nieprzyjemnie. Po chwili podbiegł do niego funkcjonariusz. Zamachnął się pałką. R085 przygotowało się na najgorsze, jednak to nie nastąpiło. Funkcjonariusz przewrócił się, porażony jakby prądem. Za nim wyłoniła się kobieta ze zdenerwowanym spojrzeniem.
- Wstawaj, szybciej - fuknęła.
Rozkojarzone wykonało polecenie. Dziewczyna pociągnęła je za ramię. Nie wyglądała na jakąś rewolucjonistkę. Miała oczy w kolorze nieco ciemniejszym niż pszenica w słońcu. Jej czarne, krótkie włosy opadały miejscami na wysportowaną sylwetkę. Była ubrana dziwnie, kolorowo. Pobiegły sprintem do pobliskiego budynku za rogiem. Wpadły do środka jednego z mieszkań jak błyskawica. Kobieta szybko zamknęła drzwi na klucz. Przeklęła pod nosem, pełna adrenaliny.
- Dlaczego mi pomogłaś? - zapytał robot.
- Nie mogłam patrzeć na to, jak zabijane jest niczego winne stworzenie, nawet jeśli jest robotem. Jestem artystką, od dziecka mam wysoką wrażliwość - odparła.
R085 rozejrzało się po pokoju. Rzeczywiście wokół walały się farby, ołówki i inne przybory plastyczne. Zerknęło na gotowy obraz na sztaludze. Zauważyło sygnaturę w rogu. Aida Klimt. Przeszukało bazę danych. Aida Klimt - znana współczesna artystka, znana z dzieł krytykujących obecny świat, politykę. Oh, czyli jednak w pewnym sensie rewolucjonistka.
- Nie podziękujesz mi nawet?
Android nie rozumiał. Nie były one uczone uczuć oraz innych mechanizmów przydatnych w życiu człowieka.
- Dziękuję - powiedziało mechanicznym głosem.
- Masz jakieś, umm, imię?
- Jestem R085, robot fabryczny osiemnastej generacji.
- Lepiej będzie Ci z imieniem ROBS.

***

    Uczyło się. Jako robot fabryczny nie miało wbudowanych uczuć lub rozumienia ludzkich zachowań. Wszystkie jednak były zbudowane w podobny sposób - umiały się uczyć. Minęły dwa dni. Wizerunek Aidy rozszedł się po wszystkich mediach. Znana artystka ratuje robota! Skandal!, Jeśli widziałeś Aidę Klimt, zgłoś się na policję! Kobieta sama zbytnio nie wiedziała, co robić. Nie sądziła, że zostało wprowadzone prawo zakazu utrzymywania relacji z robotami. Musiała się ukryć. Zakapturzona uciekła razem z przebranym za człowieka Robs. Krople deszczu spływały po kolorowych ekranach. Nagrania z kamer, gdzie Aida powaliła paralizatorem policjanta, rozświetlały się na bilbordach w całym państwie. Schowały się w opuszczonym budynku na skraju miasta. Nie przewidziały jednak pewnej istotnej sprawy. Aida miała przy sobie telefon. Przez okres, kiedy przebywała w domu, władze nie miały dostępu do jej lokalizacji. Zainwestowała kiedyś w system chroniący prywatność. Działał on jednak tylko na terenie jej mieszkania. Minęła dosłownie chwila, a pod budynek podjechały uzbrojone samochody. Z megafonu rozbrzmiał nieprzyjemny odgłos:
- Wyjdź po dobroci, a nic ci się nie stanie.
Ale ona wiedziała, że to tak nie działa. Tak czy siak poniesie podobne konsekwencje. Miała nadzieję, że uda im się jeszcze uciec. Ale nie zdążyły.
Policja weszła do budynku. Stanęli na wprost przed dziewczyną.
- Nie dostaniecie ani mnie, ani Robs! - krzyczała.
Wyciągnęła telefon i zaczęła transmisję na żywo na znanym portalu społecznościowym. Miała wielu fanów, więc momentalnie zebrało się ponad pięćset osób. Służby dostały rozkaz z góry. Skoro nie chce się poddać, trzeba ją zlikwidować. Już prędzej była niewygodna dla rządzących. Chociażby krytykując w swoich obrazach obecną politykę lub wyciągając na światło dzienne na pierwszy rzut oka ukryte problemy, narażała się. Rozległ się huk. Jeden z funkcjonariuszy wystrzelił. Aida otworzyła oczy. Jakim sposobem żyje? Wtedy zobaczyła Robs leżące na ziemi. Jego głowa była roztrzaskana. Musiało wyskoczyć przed nią, broniąc ją. Przewody wystawały z jego głowy. Kula przeszła na wylot.

***
    Wiele osób zauważyło w robotach więcej niż tylko przerażające machiny. Zaczęły się protesty ludzi, którzy chcieli akceptacji dla robotów. Jeśli coś poświęca się dla człowieka, to nie może być takie złe, prawda? Od “śmierci” Robs minęło parę miesięcy. Oczywiście próbowano je naprawić. Aida weszła z nadzieją do pomieszczania, w którym się znajdowało.
- Robs!? - wrzasnęła szczęśliwa, widząc androida.
- Jestem R085, robot fabryczny osiemnastej generacji. W czym mogę pomóc?