Planeta Gimnazjum
 Szkoła Podstawowa Mrocza
                                                                                                             
fot. Weronika Baranowska

 

 Ewelina Malinowska, Zimowa przygoda

  Pewnego zimowego dnia nudziło mi się, więc postanowiłam wyjść na dwór na spacer. Nie było wcale zimno, ale wszędzie leżał    śnieg, a chodnik wydawał się dość śliski. Postanowiłam, że pójdę po moją najlepszą koleżankę, aby spędzić z nią czas. Po chwili poszłyśmy razem na spacer. Robiło się coraz ciemniej, ale postanowiłyśmy się przejść nad jezioro. Przez cały czas rozmawiałyśmy i wygłupiałyśmy się.
         Po około pół godziny doszłyśmy nad jezioro. Jezioro było całe zamarznięte, ponieważ przez ostatnie dni był silny mróz. Bawiłyśmy się na lodzie i dość często przez nieuwagę przewracałyśmy się. Kamila przewróciła się i zaczęła krzyczeć, że strasznie boli ją ręka. Podbiegłam do niej i powiedziałam:
- Może powinnyśmy zadzwonić po twoją mamę, żeby tu przyszła i ci pomogła?
- To dobry pomysł - odpowiedziała ze łzami w oczach Kamila.
         Po niecałych 20 minutach mama Kamili przyszła i powiedziała:
-Ta ręka wygląda mi na złamaną i musimy jak najszybciej jechać do szpitala.
Wracałyśmy dość szybko do domu i zauważyłyśmy, że na ulicy jest gołoledź. Po 15 minutach doszłyśmy do domu Kamili i jej mama usztywniła jej rękę bandażem. Następnie poszły do samochodu i pojechały do szpitala.
Ja wróciłam do domu i cały czas martwiłam się o Kamilę.
         Następnego dnia poszłam do Kamili, która około 5 tygodni będzie miała rękę w gipsie. Wywnioskowałam z tego spaceru, że lepiej nie wygłupiać się i nie biegać po lodzie, bo może się to źle skończyć.