Planeta Gimnazjum
 Szkoła Podstawowa Mrocza


Szymon Kłodziński, "Sierpniowy Armagedon"

11 sierpnia wieczorem wyszedłem na dwór. Było duszno i ponuro. Po trzydziestu minutach zaczął mocno padać deszcz, a po dosłownie kilku minutach rozpoczęła się ostra, przerażająca burza oraz zerwał sie potężny wiatr.
Widziałem to przez okno. Drzewa łamały się niczym zapałki. Na jezdni było mnóstwo połamanych drzew i pozrywane linie telefoniczne oraz te, co przewodzą prąd. Słupy były przewrócone. Nie było prądu, komórki nie działały.
Po tym wszystkim zdecydowałem się wyjść z domu, aby zobaczyć tę całą klęskę żywiołową. Gdy zobaczyłem, co się stało, strasznie się przeraziłem. Bałem sie chodzić nawet po chodniku. Pod nogami leżało co popadnie: drzewa, szkło, rozerwane garaże, połamane płoty.
Po chwili zauważyłem sąsiadkę.
Zapytała:
- Co ty tutaj robisz, chłopcze?
- Oglądam szkody - odpowiedziałem przerażonym głosem.
- Zmykaj do domu, gałęzie się łamią, wszędzie szkło - odpowiedziała sąsiadka.
- Taki mam zamiar - odpowiedziałem stanowczo.
Szybkim tempem wróciłem do domu. Następnego dnia kolejny raz byłem obejrzeć, co się stało w nocy. Wchodząc do parku, byłem dosłownie zszokowany. Drzewa zostaływyrwane z korzeniami, stalowe ogrodzenie było całe połamane, dach garażu sąsiadki doleciał aż do końca parku . Po chwili oglądania zacząłem robić zdjęcia, aby mieć co kiedyś wspominać. Ale to nie są dobre wspomnienia.