Planeta Szkoła Mrocza
 

 
  Filip Marciniak 
"Dobre połowy"



 Był piękny, słoneczny dzień. Wędkowałem w Samsieczynku z tatą, mamą i siostrami. Spokojnie sobie łowiłem, ale nagle usłyszałem okrzyk radości.
Spokojnie sobie łowiłem, ale nagle usłyszałem okrzyk radości.
Tata zawołał:
- Filip, szybko biegnij po podbierak!
Ja na to:
- Dobrze, już biegnę!
Tata długo zmagał się z rybą. Ale był uważny i cierpliwy. Walczył dzielnie. Pomogłem tacie wciagnąć  rybę do podbieraka. Okazało się, że to karp. Po chwili moja wędka również zaczęła się ruszać. Teraz szczęście się do mnie uśmiechnęło. Ciągnę i ciągnę, tata woła do mnie:
- Trzymaj mocno!
Po kilku minutach ryba była już blisko brzegu. Gdy tata ją złapał do podbieraka, okazało się, że to szczupak. Ważył 10 kg.
Mama była zachwycona:
- O jejku, jaki wielki!
I tak się zakończyła moja wspaniała przygoda. Będę długo ją wspominał.