Planeta Szkoła Mrocza
 

 
 
            Agata Iciek            
„Ten najpiękniejszy wieczór w roku”


     Zaczął się grudzień i w domu było już czuć miłą i ciepłą atmosferę świąt, razem z grudniem zaczęły się też świąteczne porządki, za którymi większość z nas nie przepada. W tym roku święta miały być takie jak zwykle, po prostu pełne ciepła i miłości, lecz to, o czym wam opowiem, było całkowicie inne niż myśleliśmy.
     Gdy cały dom był już posprzątany, mama stwierdziła, że przyszedł czas ozdobić dom najróżniejszymi ozdobami i powiedziała:
- Dzieci, jutro o dziewiątej wsiadamy w samochód i jedziemy kupić choinkę.
Mój brat Alex i ja bardzo się cieszyliśmy, gdyż uwielbiamy święta najbardziej na świecie.
   Następnego dnia o dziewiątej mama już czekała w samochodzie wraz z Aleksem, czekali na mnie, bo bardzo późno wstałam i nie zdążyłam ubrać butów. Z samochodu usłyszałam głos mamy.
- Zuza, pośpiesz się - wołała z lekką złością.
- Już idę… 
   Kiedy wszyscy byli w samochodzie i zapięli pasy, mama ruszyła, a ja spojrzałam głębokim i radosnym spojrzeniem na dom. Najpierw pojechaliśmy po choinkę, wybraliśmy taką, która była wysoka, pachnąca i rozłożysta. Potem po dekoracje, wzięliśmy długie złote łańcuchy oraz niebiesko-czerwone bombki z brokatem i kolorowe lampki.
     Po zakupach, gdy wróciliśmy do domu, a mama zaparkowała samochód do garażu, nagle zauważyliśmy ogień. W kilka sekund zadzwoniłam na numer alarmowy, a straż przyjechała w mgnieniu oka. Mama wpadła w rozpacz, było mi wtedy jej strasznie szkoda. Nikt z nas w tej chwili chyba nie bał się tak bardzo, jak wtedy. Alex zaczął płakać, a mama go wzięła w ramiona.
- Będzie dobrze… - powiedziała.
Zauważyłam, że mój brat, chociaż bez przekonania, uwierzył w słowa mamy.
   Ale domu nie dało się już uratować z płomieni. Mama kazała mi zadzwonić do cioci Hani. Opowiedziałam cioci o wszystkim, co się stało, a ona zaproponowała, abyśmy się u niej zatrzymali. Tak też zrobiliśmy. 
     Będąc u cioci, podsłuchałam, jak mama żali się cioci Hani i mówi, że jest jej strasznie ciężko wychowywać dzieci samej i w dodatku bez dachu nad głową. Pewnie usłyszałabym więcej, ale nagle moja ulubiona kuzynka Iza zawołała mnie.
   Grałyśmy w planszówki do późna, przestałam myśleć o przykrościach tego dnia.
     Ciocia Hania stwierdziła, że święta w tym roku spędzimy u niej. Alex i ja bardzo się cieszyliśmy, gdyż oboje bardzo lubimy ciocię Hanię, Izę oraz jej młodszych braci Mateusza i Antka.
     Nadszedł czas Wigilii. Po uroczystej kolacji zaczęliśmy otwierać prezenty. Gdy każdy otworzył już swój prezent, oprócz mamy, Alex zajrzał jeszcze raz pod choinkę i znalazł tam głęboko schowane pudełko owinięte w jasnoniebieski papier prezentowy.
- Mamo, tu jest jeszcze jeden prezent - wykrzyknął Alex.
- Co to? - spytała zaciekawiona mama.
- Pewnie to dla ciebie - odparła miło ciocia Hania.
- Tu jest napisane, że to dla Moniki - przeczytał Alex.
- No dla Ciebie - powiedziała ciocia Hania.
- Pokaż - odpowiedziała mama, biorąc tajemnicze pudełko w dłoń.
   Po otwarciu pudełka okazało się, że w środku jest duży zestaw najróżniejszych kosmetyków i mała, zagięta karteczka, na której było coś napisane, ale nikt oprócz mamy nie wiedział co, bo nikomu nie powiedziała. Tylko kazała nam ubrać buty i kurtkę, więc wszyscy się ubraliśmy i wsiedliśmy do samochodu. Ani ja, ani Alex nie wiedzieliśmy, gdzie i po co jedziemy.  Od razu poznałam okolicę, to była ulica Niebieska, na której stał nasz dom.  Mama i ciocia zaparkowały samochody przed domem, wtedy ciekawość i wzrosła jeszcze bardziej. Wreszcie wysiedliśmy i zobaczyliśmy nasz dom, który był wyremontowany i odnowiony. Po prostu był jak nowy. Mama bardzo się wzruszyła. Nagle z domu wyszła nasza rodzina, przyjaciele i znajomi.
   Opowiedzieli nam o świetnym pomyśle cioci Hani, aby odbudować nasz dom. Ciocia wraz z babcią oprowadziły nas po domu. Mama nie wiedziała, jak się im wszystkim odwdzięczyć, ale babcia powiedziała, że wystarczy słowo dziękuję, ponieważ jesteśmy miłą i przyjacielską rodziną, która zawsze każdemu pomoże w potrzebie i że w ten sposób ci wszyscy ludzie, którzy pomogli w odbudowie domu, chcą się nam odwdzięczyć za to wszystko, co dla nich zrobiliśmy.
    Cała ta sytuacja pokazała nam, że warto być dobrym dla ludzi oraz w szczególności to, że dobro wraca. Dlatego warto być dobrym.
   To miały być zwyczajne święta, a okazało się, że mamy wspaniałą rodzinę i przyjaciół.