Planeta Szkoła Mrocza
 

 
 
Jakub Hamowski
Puchar na wielkim ekranie -
FINAŁ LIGI MISTRZÓW UEFA w piłce nożnej
     
     UEFA Champions League (liga mistrzów UEFA) to corocznie rozgrywany europejski turniej wyłaniający najlepszy klub w danym sezonie piłki nożnej. Turniej utworzony został w 1992 roku, z pomysłu Unii Europejskich Związków Piłkarskich (UEFA). Zmierzyć się ze sobą mogą najlepsze kluby zajmujące czołowe miejsca w swoich ligach europejskich. Cały turniej był rozgrywany już w 1955 r. pod nazwą Puchar Europy Mistrzów Krajowych.
      Ostatnio miałem okazję obejrzeć finał tego najbardziej prestiżowego z rozgrywanych pucharów. W sezonie 2021/2022, pokonując niełatwą drogę i eliminując wiele wielkich klubów z rozgrywek, o zwycięstwo walczyły drużyny: Real Madryt CF oraz Liverpool FC. Co ciekawe, te dwa zespoły mierzyły się ze sobą nie po raz pierwszy, a wcześniej, kiedy drużynie Liverpoolu udało się pokonać hiszpański Real, był rok 1980/1981. Do tego the Reds, pod wodzą Jurgena Kloppa, oczekiwał rewanżu po przegraniu z Madrytem w latach 2017/2018. Królewscy sięgnęli wtedy po tytuł po raz trzeci z rzędu!
     Każdy prawdziwy fan futbolu, oglądając finały Ligii Mistrzów, przeżywa ogromne emocje. W tym roku nie było inaczej. Jako kibic Realu Madryt udałem się 28 maja do kina, aby fascynować się widowiskiem wspólnie z innymi wspierającymi tę, jak i przeciwną drużynę. Liczyłem, że zawodnicy  w białych koszulkach, trenowani przez Carlo Ancelottiego, podniosą robiący wrażenie puchar po raz 14. w historii. Sądzę, że obejrzenie tak ważnego dla fanów piłki nożnej rozstrzygnięcia na dużym ekranie jest wspaniałą opcją. Multikino w Bydgoszczy było w ten wieczór przepełnione kibicami w barwach swojej ulubionej drużyny. W groźnych sytuacjach podbramkowych ludzie wstawali z miejsc i nie było tam cicho nawet na sekundę. Po strzeleniu kluczowej bramki przez Viniciusa Jr., piłkarza drużyny Realu Madryt, można było usłyszeć hymn tego zespołu. To były niezapomniane  chwile i mam nadzieję, że pojadę obejrzeć finał Ligi Mistrzów również w przyszłym roku, nawet jeśli ekipa z Madrytu nie dojdzie do finału.
      Wygrywając w tegorocznym finale, Real Madryt stał się najnowszym, nie tylko pierwszym (wygrana w 1956 r.), ale też najnowszym zwycięzcą w rozgrywkach. Ten finał był wyjątkowy, ponieważ mecz zawsze rozgrywany o godzinie 21 został przełożony o ponad pół godziny z powodu wandali wchodzących bez biletu na stadion w Paryżu. Całe zajście było pokazywane  dzięki nagraniom kibiców czekających na swoją kolej. Absolutnym bohaterem i zawodnikiem meczu był bramkarz Realu Madryt - Thibaut Courtois. Angielski Liverpool uderzał na jego bramkę 24 razy, z czego 9 strzałów było celnych. Większość z nich mogłaby się wydawać nie do obrony dla przeciętnego bramkarza, ale nie dla mierzącego ponad 2 metry wzrostu Belga. Twierdzę, że nawet kibice the Reds szanują go za niesamowite parady.
    Chociaż kibicowanie w domu, w samotności niektórym odpowiada bardziej, ja zdecydowanie polecam spróbowanie oglądania widowiska w grupie. Trzeba się jednak liczyć z tym, że przez ponad 90 minut nie można się oderwać od finału nawet na minutę