Planeta Szkoła Mrocza
 

 
 
Marcelina Jeszke
"Poradnik jak nie stracić wiary w ludzi"
(historia ma charakter humorystyczny i nie ma na celu nikogo obrazić )

   Zanim przeczytasz, musisz wiedzieć, iż ta historia może powodować skrajne emocje, co może doprowadzić do stanu załamania nerwowego. Czytasz na własną odpowiedzialność.
    Pojechałam na konkurs, gdyż zakwalifikowałam się do niego poprzez dobre zaprezentowanie się na etapie szkolnym. Tak, ja wiem, że może to brzmieć jak jakaś zagmatwana i odrobinę pokręcona historyjka, ale tak naprawdę jest to całkowicie proste. Wracając do rzeczy, to kiedy byłam już na tym konkursie, jakoś tak się udało, że wygrałam. Bardzo się ucieszyłam, bo wiadomo, każdy się cieszy, jak mu coś wychodzi. Na końcu wszystkie osoby, które wygrały, zostały poproszone, aby zostać na moment, by omówić szczegóły, dotyczące kolejnego etapu konkursu. Zostałam więc na miejscu i czekałam cierpliwie, aż dostaniemy jakieś informacje. Kiedy już wszyscy wyszli (oprócz osób, które miały zostać), dostaliśmy kartki na których było napisane co i jak, tj. dokładna data, godzina i miejsce spotkania na ostatnim etapie.
  Wszystko szło świetnie. Ja oczywiście ćwiczyłam przed konkursem, aby wypaść jak najlepiej. Z niecierpliwością czekałam, aż w końcu nadejdzie ten dzień. Finał był zaplanowany na dwa dni. Pierwszego dnia swój finał miały dzieci z kategorii klas 1-3 oraz 4-6, natomiast moja kategoria 7-8 miała mieć finał następnego dnia.
  Czar prysł, gdy usłyszałam okropną wiadomość. Otóż dzień przed moim występem, około godziny 13:00 , czyli właściwie jak pierwszy dzień konkursu się kończył, okazało się, że ktoś się pomylił i miałam mieć ten występ razem z innymi klasami, czyli wszyscy w jeden dzień.
  Nie uwierzycie, jaką miałam minę, kiedy się o tym dowiedziałam. Normalnie się popłakałam. Wiecie jak to jest przygotowywać się do czegoś i nagle to wszystko na nic?! Byłam wprost ZAŁAMANA ! Normalnie masakra jakaś. Płakałam, a właściwie RYCZAŁAM przez jakieś PÓŁ GODZINY, a może jeszcze dłużej. Wiem, wiem jak to brzmi i wychodzę teraz na jakąś histeryczkę, bo panikuję z powodu jakiegoś konkursu, no ale wiecie, tu chodzi o sam fakt tego, że nie miałam nawet szansy. Oczywiście po tej akcji nie brakowało osób, które mnie pocieszały, wspierały i mówiły, że będzie lepiej i jeszcze inne konkursy będą moje. Jestem tym osobom bardzo wdzięczna, za wsparcie i motywację.
  Ostrzegam was, abyście wy nie tracili wiary w siebie a w szczególności w innych ludzi, bo przecież jak mówi tekst jednej znanej amerykańskiej piosenki „I'm only human after all”- „w końcu jestem tylko człowiekiem”. Miejmy do siebie wzajemny szacunek, bo każdy z nas może popełnić błąd i w każdej chwili możemy to być również my. Ja nauczyłam się, że nie warto płakać z takiego powodu jak stracony konkurs. Wiem, że w swoim życiu pojadę jeszcze na tysiące innych, może nawet je wygram, ale to jest tu najmniej ważne, chociaż nie ma co ukrywać, że to właśnie o to chodzi w konkursach i każdy lub większość osób, które idą na konkursy liczą na wygraną, ale ważna jest ta zabawa i mała dawka adrenaliny, która towarzyszy nam przy lekkim stresie związanym z prezentacją siebie przed większą czy mniejszą publiką.
  Dziękuję za uwagę i przeczytanie  historii o moim konkursie oraz o tym, jak byłam na skraju utraty wiary w ludzi.