Planeta Szkoła Mrocza
 

 
 
Martyna Barnaś 
Wyjątkowy dzień

   Pewnego dnia wybrałam się na przyjęcie urodzinowe mojej przyjaciółki Marysi.
Zjadłyśmy pyszny tort truskawkowy i wypiłyśmy sok. Była piękna pogoda za oknem, więc wybrałyśmy się do kolorowego parku. Liście w tym miejscu miały miliony kolorów i  kształtów. Bardzo nam się podobały, więc kilka podniesłyśmy i położyłyśmy na ławce. Odwróciłyśmy się i zbierałyśmy dalej.
Nagle Marysia powiedziała:
- Martyna, nie ma naszych kolorowych liści na ławce, zniknęły!
-  Jak to, niemożliwe, przecież odwróciłyśmy się dosłownie na kilka sekund - powiedziałam.
- Nie będziemy zbierać od nowa! - wykrzyczała Marysia.
- To prawda, chodźmy na mostek.
    Gdy szłyśmy, przed nami przewróciło się ogromne drzewo. Bardzo się przestraszyłyśmy, bo spadło ono kilka metrów przed nami. Gdy doszłyśmy na mostek, leżały tam nasze piękne kolorowe bukiety, ale było ich o wiele więcej.
- To nasze bukiety! Ale jak ich wiele!  - krzyknęła  Marysia
- Niemożliwe, wystarczy jeszcze tylko, żeby z nieba zaczęły spadać cukierki - zażartowałam.
Po chwili z nieba spadło mnóstwo różnych kolorowych i słodkich cukierków. Byłyśmy zdumione. 
   Pobiegłyśmy do domu i wszystko opowiedziałyśmy rodzicom Marysi. Oczywiście, nikt nam  nie wierzyli, ale ważne, że my wiemy, co jest prawdą. Do domu wróciłam zmęczona i pełna wrażeń. Ten dzień był bardzo ekscytujący.