Planeta Szkoła Mrocza
 

 
 
Martyna Najdowska
 „Dobre słowa na start”

             Kiedyś... A w sumie parę miesięcy temu spotkałam osobę dość słabo wychowaną, ale sumienną i kiedy musiała, potrafiła zachować się z klasą i kulturą......
             Manuela Błoch dotarła do klasy ósmej szkoły podstawowej trzy miesiące temu, wydawała się bardzo cicha. Ja z przyjaciółką postanowiłyśmy, że odwiedzimy ją, ponieważ mieszkała dwa metry od mojego domu. Kiedy doszłam do domu Asi, bo tak ma na imię moja przyjaciółka, poczułam dość niezręczną atmosferę panującą w jej domu, a w jej oczach dostrzegłam niewyobrażalny strach.
- Coś się stało? - zapytałam.
- Niestety tak - odpowiedziała dość zakłopotana. – Wejdź, coś ci opowiem.
Gdy weszłam do jej pokoju,Asia wydała się jeszcze bardziej wystraszona niż była.
- Pamiętasz, miałyśmy iść do Manueli – zaczęłam.
- Nie! Nie możemy tam teraz pójść. – odpowiedziała.
- Ależ dlaczego?! - zapytałam dość zdziwiona.
- Ta Manuela podobno ma problemy z policją, ponieważ kiedyś ukradła ze sklepu jubilerskiego dużą ilość biżuterii. Mało tego, dowiedziałam się, że mieszka teraz tylko z mamą, bo jej tata jest w więzieniu, bo zabił kiedyś człowieka poprzez spowodowanie wypadku - mówiła.
- Nie wierzę, to tym bardziej potrzebuje wsparcia.
- Proszę cię, jeśli ja mam myśleć, że zadaję się z jakąś niedoszłą kryminalistką, a jej tata już nim jest, to nie, dziękuję.
 - No, a może tylko spróbujemy się z nią zobaczyć?
- Eh, no dobrze, ale wiedz, że robię to, bo chcę się więcej o niej dowiedzieć.
-,Dobrze.
         Po drodze opowiadała mi trochę o jej mamie. Byłam zdziwiona, ponieważ ta kobieta dzień w dzień pije alkohol i pali papierosy. Urodziła piątkę dzieci, z których tylko dwójka została. Pozostałą trójkę zabrano  do  domu dziecka, kiedy matka nie opiekowała się nimi. I tak została tylko Manuela i jej siostra. Gdy doszłyśmy już do osiedla, w którym mieszkała, zaczęłam się jeszcze bardziej zastanawiać, skąd Joasia wie tyle o jej rodzinie.
- Zapytamy tę kobietę, gdzie ona mieszka.
- Niech ci będzie.
               Podeszłyśmy do kobiety na ławce i zapytałyśmy ją, gdzie mieszka Mania.
- Tak, tak, mieszka ona na drugim piętrze pod piątką. Tylko uważajcie na siebie, bo troszkę jest tam niebezpiecznie - odpowiedziała staruszka.
- Dobrze, dziękujemy.
     Gdy stałyśmy przed drzwiami do domu Manueli, zaczęłyśmy mieć wątpliwość co  do tego spotkania. W końcu zapukałyśmy, czekałyśmy dość długo, w końcu drzwi zostały otwarte przez  samą Manię.
- Czego wy chcecie?! - powiedziała zirytowana.
- Chciałyśmy cię odwiedzić. I trochę z tobą porozmawiać, ale widać to zły moment -powiedziałam.
- Tak, bardzo zły - usłyszałyśmy z głębi domu głos jej mamy .
- Mówiłam.
- Idźcie już, bo nie wiem, co wam zrobię. Po drugie,  widzę, że obie macie taki sam charakter, dlaczego właśnie wy musiałyście  się przyplątać, co? Nie macie co robić? WYNOCHA!
         Bardzo się wystraszyłyśmy, nie zdawałyśmy sobie sprawy, że zostaniemy tak potraktowane. Wychodząc z klatki na dwór, bardzo się rozpłakałyśmy, nie wiedziałyśmy, o co chodziło jej z naszym charakterem.
Rozmawiałam długo z przyjaciółką po powrocie do domu, bo nie byłyśmy w stanie się uspokoić. Gdy pisałam z nią, usłyszałam dzwonek do drzwi, pobiegłam zobaczyć, kto to. Była to  siostra Manueli, Eliza. Byłam dość zdziwiona tą wizytą.
- Cześć, przepraszam za moją mamę i siostrę. Nie chciałam zostawiać  cię bez przeprosin, dlatego przyszłam.
-Cześć. Nie musiałaś przychodzić i mnie przepraszać. To twoja mama i siostra powinny mnie przepraszać...A może nawet nikt... W sumie ja nie powinnam do was przychodzić..
- Oj musiałam, musiałam...Jak nie one, to chociaż ja. Ja nie jestem wychowana tak jak one. Właśnie dzisiaj mój tata wyszedł na wolność i prawdopodobnie Mania się już wygadała, że przyszłyście, więc tato może do was przyjść  Ona wie o was wszystko..
          Po tej krótkiej wymianie zdań Eliza opuściła mój dom...
- Od tamtych wydarzeń minęło już prawie sześć miesięcy, nadal boję się wyjść z domu. Ale trzeba żyć dalej ... - powiedziała Asia.
- Czekaj, ktoś dzwoni do drzwi...
-Okej.
        Poszłam zobaczyć, kto to, byłam zdziwiona, bo nie znałam tego pana.
- Otwórz te drzwi!! - krzyczał facet - Otwórz je, bo nie ręczę za siebie!! - krzyczał dalej.
              Nie odzywałam się, bo uczono mnie, że z nieznajomymi się nie rozmawia. Więc mu nie otworzyłam. On dalej krzyczał, przeklinał, mówił, że zabije wszystkich z mojej i  Asi rodziny. Asia była bardzo wystraszona. Nie rozumiałam trochę tego, że Asia tak przejmuje się – najpierw krzykiem mamy naszej koleżanki, a teraz awanturą tego mężczyzny. Potem zrozumiałam, że ona jest dużo bardziej wrażliwa i nawet małe skrytykowanie może ją zaboleć, a co dopiero takie głośne zachowanie.
Przez ten czas zaobserwowałam u Manueli  wiele zmian. Stała się bardziej agresywna, wpadła w złe towarzystwo, zastraszała wielu uczniów szkoły i z Internetu, pisząc bardzo kontrowersyjne komentarze. Niestety, to wszystko dotknęło także moją przyjaciółkę, gdy grożono jej, że odbiorą życie osobom z jej rodziny i  jej samej. Krytykowano ją za ubiór, zachowanie... Po tych wszystkich sytuacjach postanowiłam pójść  do Mańki i z nią porozmawiać. Nie bałam się już jej ojca i matki. Nie było ich w domu, została tylko ona, jej siostra i babcia. Ojciec  został zatrzymany  pod zarzutem wyłudzania pieniędzy, a matka za picie alkoholu w miejscu publicznym. Analizowałam wszystkie te sytuacje i nie rozumiałam, dlaczego stała się taką wredną dziewczyną. Wszystko wskazywało na styl wychowywania jej rodziców.
          Następnego dnia poszłam do jej domu, pomimo małych wątpliwości, jakie nawiedziły mnie przed jej drzwiami, zapukałam.
   - Dzień dobry. Jest Mania? – zapytałam.
  - Dzień dobry. Jest na dworze może być na trzepaku – odpowiedziała babcia.
  - Dziękuję.
           Poszłam do miejsca, w którym Manuela teraz  przebywała. Płakała, byłam zdziwiona, przecież ona nigdy nie płacze i cieszy ją zadawanie bólu innym.
 - Co się stało? – zapytałam.
- Nie interesuj się, to nie twoja sprawa!
- Chciałam tylko z tobą porozmawiać. O tym, co cię boli i dlaczego jesteś taka agresywna. Wiem, że byłaś zmuszana przez inne dziewczyny ze szkoły. Zwłaszcza przez Karolinę i Kasię.
-Tak, to prawda. One zmuszały mnie do wszystkich nieporozumień i wszystkich złych rzeczy. Chciały zobaczyć jak to jest mieć pod władzą kogoś, kto jest bezbronny i nie bardzo odnajduje się w nowym miejscu. Teraz wykorzystują inną naiwną osobę. To jest jak zabawa w domku dla lalek, dostajesz nową, a po czasie wyrzucasz ją w kąt i kupujesz inną. Zrozum, wykorzystały mnie i poniżyły, po czym zostawiły samą i z całym tym chlewem, jaki zgotowali  mi moi rodzice. W ogóle po co mówię ci o wszystkim, skoro masz swoje problemy i zmartwienia.
  - O to mi chodziło, żebyś mogła to wszystko z siebie wyrzucić i powiedzieć, co leży ci na sercu.
 - Dziękuję i przepraszam za wszystkie zmartwienia spowodowane przeze mnie. A co z Asią?
- Ostatnio ona nie najlepiej się czuje .
- To pewnie przeze mnie. Pójdę i ją  również przeproszę. Dziękuję ci.
- Nie ma za co.
                I tak we trzy zostałyśmy przyjaciółkami. A Mania stała się lepszą i dobrą osobą, przeprosiła wszystkich uczniów i nauczycieli publicznie.