Planeta Szkoła Mrocza



 Zuzanna Błaszczyńska
„Agata i wielkanocne jajko”

Była Wielkanoc. Dziewczynka o imieniu Agata, mająca 14 lat, myślała, że to będą zwykłe święta. Lecz wszystko się zmieniło.
Już od rana nie mogła się doczekać śniadania. Jedzenie było gotowe. Po uroczystej uczcie poszła do ogrodu szukać niespodzianek. Znalazła kilka czekoladowych jajek. Po kilku minutach zauważyła z daleka, pomiędzy drzewem a drewnianą huśtawką, coś w trochę dziwnych kolorach. Świeciło się. Podeszła bliżej. Gdy przyjrzała się z bliska, zobaczyła, że to jest jajko. Agata je dotknęła. Po dotknięciu zaczęło się unosić. Przeraziła się, ale postanowiła o tym nikomu nie mówić.          Od razu poszła z nim do pokoju. Zaczęła się mu bliżej przyglądać. Szybko pobiegła po lupę z salonu. Można powiedzieć, że bawiła się w detektywa, tylko naprawdę.  Po przemyśleniu całej sprawy stwierdziła, że powinna wyszukać coś o latającym jajku w internecie.  Nic nie znalazła. Następnie, gdy już nie miała żadnych pomysłów, zaczęła mówić do siebie albo może jednak do jajka:
 -  Jako, jajko, powiedz mi coś - mówiła ze znudzeniem Agata.
-  Coś - odpowiedziało.
- Co ty gadasz?! Ja się tyle męczyłam, żeby coś się o tobie dowiedzieć - powiedziała ze zirytowaniem dziewczynka.
- Tak. Masz taką minę, jakbyś nigdy nie widziałaś gadającego jajka - jajko powiedziało przemądrzale.
- Acha… To może nazwę cię Marek - zaproponowała.
- Dobra - odpowiedziało.
   Agata i Marek bawili się znakomicie. Dziewczynka nawet dowiedziała się o Marku dużo więcej. Na przykład, że może spełnić kilka życzeń, a dokładnie trzy, ma 2000 lat.
   Dwie godziny później Agata poprosiła o pierwsze życzenie. Mieć 100 tabliczek czekolady, aby miała zapasy na miesiąc. Następne było, żeby dostała nowy kwiatek do kolekcji. Nad trzecim zastanawiała się pół godziny.  W końcu  pomyślała o nim. Szybko poszła  do łazienki.
   Gdy wróciła, jajka nie było. Zaczęła szukać Marka po całym pokoju. Od razu poszła jeszcze zobaczyć, czy może nie zostawiła go na dworze. Wróciła z powrotem do pokoju. Agata już myślała, że nigdy nie znajdzie jajka. Nagle zobaczyła malutkie światełko pod łóżkiem. Od razu wiedziała, że to Marek. 
- Czas na ostatnie życzenie - powiedziało.
- Moje życzenie to… Albo nie, weź przejdź na emeryturę. Jesteś za stary - odpowiedziała.
- Na twoje życzenie, trele bele bum i bam, ona dla mnie chce emeryturę i trach - wypowiedział życzenie Marek.
   Bummmm!!!! I Marek zniknął.
Resztę dnia Agata spędziła na wykorzystywaniu czasu z rodziną. Ale tego dnia nigdy nie zapomni.