Izabela
Mróz
„ Spotkanie z nieznajomym”
Kiedy Łucja weszła do szafy,
poczuła miękkie dotykanie futer, później nagle poczuła coś
innego, ale nie futra. Poczuła coś zimnego i że to skrzypi pod
jej nogami. Był to śnieg, więc Łucja bardzo się zdziwiła.
Rozpoznała, że znajduje się w głębi jakiegoś lasu. Zaczęła iść i
nagle napotkała latarnię, która dość mocno świeciła. Łucja
usłyszała jakieś kroki. Odwróciła się i zobaczyła kogoś, ale nie
przypominał on człowieka.
Bardzo się
przestraszyła i krzyknęła, a tajemniczemu nieznajomemu wypadły
wszystkie rzeczy, które trzymał w rękach. Łucja akurat była
kulturalna, więc pomogła nieznajomemu zebrać wszystkie rzeczy.
Kiedy podeszła do niego bliże,j zobaczyła, że zamiast nóg miał
kopyta, i to bardzo zdziwiło Łucję. Nagle zapytała:
- Dobry wieczór, kim pan jest?
- Dobry wieczór, nazywam się pan Tumnus – odpowiedział.
- Miło mi pana poznać. Ja nazywam się Łucja – odparła
dziewczynka.
- Eeee, przepraszam, nie chcę być natrętny, ale czy jesteś
człowiekiem? – zapytał.
- Oczywiście, że jestem człowiekiem – odpowiedziała zdziwiona
Łucja.
- A może chciałabyś pójść ze mną do mojej chatki na
podwieczorek?- zapytał Tumnus.
- Dziękuję za zaproszenie, ale lepiej będę wracała.- odrzekła
dziewczynka.
- To malutki podwieczorek – odpowiedział, nalegając.
- No dobrze, tylko nie będę mogła długo zostać - odparła.
Łucja wzięła go za rękę i razem poszli daleko
w las. Po dotarciu ujrzała starą chatkę, w której mieszkał pan
Tumnus. Kiedy weszli do chatki, bardzo długo rozmawiali i jedli
aż Łucja zobaczyła, że zrobiło się już późno.
- Drogi panie Tumnusie, zrobiło się już ciemno, więc będę
wracała.
- Nie wiem, czy to jest dobry pomysł teraz iść – odpowiedział z
przestrachem w głosie.
- Dlaczego?- zapytała.
Nagle oczy Tumnusa napełniły się łzami.
- Proszę pana , co się dzieje? Dlaczego pan płacze? Coś się
stało? Coś pana boli? Proszę, niech mi pan powie – dopytywała
Łucja.
Nie mógł przestać płakać, więc Łucja obdarowała go
chusteczką i dalej pytała:
- Proszę mi powiedzieć, dlaczego pan płacze?
Tumnus przestał płakać i opowiedział jej o Białej Czarownicy,
zdradził, że jest jej sługą.
- Powiedziała, że jeśli spotkam jakiegoś syna Adama lub córkę
Ewy, mam ich uśpić i zanieść jej – odrzekł smutno Tumnus.
- Och, bardzo mi przykro panie Tumnusie, ale pan mi pozwoli
odejść, prawda?- szybko zapytała Łucja.
- Oczywiście, że tak. Pójdę z tobą i odprowadzę cię aż do
latarni – powiedział pan Tumnus.
Łucja i pan Tumnus szybko wyszli z chatki. Po
dotarciu do latarni chcieli się już pożegnać, ale faun się
jeszcze zapytał:
- Droga córko Ewy , czy mi wybaczysz?
- Oczywiście, wybaczę ci – odparła.
- Żegnaj Łucjo – odpowiedział.
Łucja szybko pobiegła w stronę jasnej plamki.
Dziewczynka już nie czuła skrzypiącego i
zimnego śniegu, poczuła miękkość futer. Kiedy znalazła się w
pokoju, zaczęła wołać rodzeństwo:
- Hej, tutaj jestem – zawołała i wszystko było jak dawniej.