Planeta Szkoła Mrocza
 

Marcerlina Jeszke
„Przyjaźń na zawsze”

Pewnie każdy z was zna baśnie  Andersena, braci Grimm i tak dalej, ta opowieść jest zupełnie inna...

Znani pisarze zaczęliby baśń czy opowiadanie w niestandardowy sposób, a ja rozpocznę ją tak jak zawsze, czyli...

Dawno, dawno temu w hiszpańskiej wiosce zwanej Amistad Para Siempre, czyli tłumaczone z języka hiszpańskiego Przyjaźń, na zawsze mieszkali ludzie, którzy rzec by się mogło - muchy by nawet nie skrzywdzili. W tamtej wiosce ludzie prowadzili „normalny” tryb życia, jednak nie wszystko było tak, jak my byśmy myśleli. Otóż wioska była zaczarowana. Tak, dobrze słyszycie, ZACZAROWANA.
Zwierzęta były całkowicie inne niż te, które my widzimy na co dzień. Motyle przypominały latające hipopotamy, a węże były podobne do małp. Kwiaty miały twarze i mogły ze wszystkimi rozmawiać. Budynki miały skrzydła, koła i drzwi, które nigdzie nie prowadziły. Mieszkańcy zaczarowanej wioski posiadali magiczne moce. To jednak nie było wszystko...
Pewnego poranka straszliwy smok Teotyliusz, który jak co wiosnę straszył mieszkańców, stał się jeszcze silniejszy niż wcześniej. Dotychczas Hiszpanie radzili sobie ze smokiem za pomocą swoich mocy, ale tym razem nie było to takie proste. Smok był na tyle straszny, że wszyscy ludzie prócz małej dziewczynki  Estery zdążyli uciec z wioski.  Kiedy stanęła oko w oko z potworem, on zobaczył w jej oczach coś, czego w innych ludziach nie potrafił dostrzec. Była to miłość do drugiego człowieka i szczęście z życia. Postanowił nie krzywdzić dziewczynki. W tamtej chwili stało się coś niewiarygodnego.  Teotyliusz z wielkiego potwora zmienił się w małego, przyjaznego smoczka, zaprzyjaźnił się z malutką Esterą i już do końca życia byli przyjaciółmi. Od tamtej pory żaden potwór nie straszył wioski.
Kto wie, może ktoś przewidział, co się stanie i z tego powodu postanowił nazwać wioskę Amistad Para Siempre. W świecie magii nigdy nic nie wiadomo, ale nikt nie mówił, że to nie musi być prawda...

Kilkanaście lat później mała Estera wyrosła na piękną kobietę i została wybrana na królową Hiszpanii, a ludzie zmienili jej rodzinną wioskę w piękne miasto. W Amisted Para Siempre nie brakowało ani mieszkańców, ani turystów.
Może to miasteczko nadal jest gdzieś na mapach świata? Tego raczej się nie dowiemy.
Wiem jednak na pewno, że morał z tej historii płynie taki, że nawet małe dziecko, mające w sobie miłość do rówieśników, potrafi sprawić, że jego wspaniałe postępowanie i czyny pamięta potem cały świat.