Planeta Szkoła Mrocza
 


                                                                   
Martyna Najdowska
„Najciekawsza książka, którą czytałam”

 
Dzisiaj poszłam do biblioteki.
Gdy tam chodziłam, mój wzrok przykuła pewna książka. Od razu chciałam ją przeczytać. A wiecie jaki ma tytuł? - "Pan Tadeusz".
        Pewnego dość słonecznego dnia młody Tadeusz przyjechał do domu swego stryja. Nie widział go dość dawno, ponieważ nie było go w kraju. Kiedy wszedł do wielkiego domu, najpierw pociągnął za sznurek zegara, który odgrywał melodię hymnu "Mazurek Dąbrowskiego".
W pięknym domu były średniej wielkości okna. Soplica (to Tadeusz) usiadł przy oknie, obserwując piękną naturę wokół siebie, lecz kiedy tak siedział, zauważył, iż z brzydkiego zarośniętego ogrodu miejsce to stało się oazą piękności. Rosło tam pełno kwiatów oraz długa francuska trawa. Pośród kwiatów były grządki warzyw,  świeżo podlane.
Szukał ogrodniczki, lecz jej nie znalazł. Wreszcie zobaczył piękną dziewczynę. Miała długi warkocz koloru blond oraz białą sukienkę. Młody panicz na widok tak pięknej dziewczyny stracił głowę i jego serce od tego momentu należało już do Zosi (bo tak miała na imię piękna nieznajoma), zakochał się w niej.
Wtem do domu wszedł jakiś mężczyzna. Okazało się, że był to jego stryj. Powiedział do niego:
- A więc dobrze, Tadeuszku. Przyjechałeś do domu rodzinnego po 2 latach (W tym czasie Tadeusz studiował w Wilnie). Mamy teraz kobiet wiele, a więc ja sprawię ci wesele.
   Kobiet było naprawdę wiele. Było co wybierać, lecz Tadeusz nie wybrał żadnej.
Wreszcie nadszedł czas "na zabawę".
Młodzi chłopcy bawili się strzelbami, kiedy doszły ich słuchy o niedźwiedziu, który grasuje w lesie.
     Wszyscy ruszyli na polowanie. Tadeusz był od samego początku w gotowości. Kiedy nadszedł niedźwiedź, zaczęła się strzelanina. Ale zdarzył się cud, ponieważ zanim się obejrzano, niedźwiedź leżał na ziemi. Lecz ani Tadeusz, ani pozostali mężczyźni nie zastrzelili zwierzęcia, tylko ksiądz Robak (Jacek Soplica). Po "dramatycznym" zdarzeniu urządzono wielką ucztę. Zaproszono tam ciotkę Zosi Telimenę. Telimena zakochała się w Tadeuszu, on nawet troszeczkę odwzajemniał jej uczucia, lecz nie tak bardzo jak do Zosi...
         Mogłabym dużo pisać o tej książce, bo wątków tam wiele, lecz najwspanialsze było Zosi i Tadeusza wesele.
      Najbardziej spodobała mi się część pt. "GOSPODARSTWO", ponieważ było tam dużo emocji. Zaciekawiło mnie słownictwo, które zastosowano w całym utworze. Można odkrywać znaczenie wielu słów dzisiaj już zupełnie zapomnianych.
Sądzę, że każdy powinien tę magiczną książkę przeczytać.