Planeta Szkoła Mrocza
 

 
Nicola Sosnowska
„Wycieczka nad Rokitkę”

- Mamo, idę na spacer z Bułką - powiedziała Celestyna.
- Dobrze - powiedziała szatynka - nie zapomnij ubrać się ciepło.
- Będę pamiętać - wymamrotała dziewczyna, idąc do swojego pokoju po ubrania i smycz psa.
Wyszła z domu i już usłyszała znajome zdanie wypowiedziane przez głos osoby bliskiej jej sercu: „Cześć Cela”. Obróciła się i zobaczyła swoją przyjaciółkę Anię.
- Sie... - nie dokończyła, bo suczka pociągnęła ją tak, że upadła, nic dziwnego, w końcu był to bernardyn.
Obie dziewczyny zaczęły się głośno śmiać. Po chwili Anka zapytała:
- Idziemy nad Rokitkę?
- Jak najbardziej - odparła zadowolona z pomysłu.
Szły przez Mroczę, nieustannie rozmawiając. Gdy doszły na miejsce, kumpela Cecylii wyjęła z plecaka stary koc, by mogły usiąść. Cela spoglądała w tafle przezroczystej wody. Ujrzała dziewczynę, szatynkę z prawie czarnymi oczami i oliwkową cerą. Jej włosy były proste, nieco za ramiona.
Liście wpadały do rzeki, aby móc płynąć z jej nurtem. Było nawet słonecznie,
tylko co jakiś czas obłok przepłynął po niebie. Po jakimś czasie Celka zapytała:
- Chcesz trochę ciepłej herbaty?  Specjalnie wzięłam dwa kubki!
- W sumie możesz mi trochę nalać.
Rozkoszowały się rozgrzewającym napojem, a pies w tym czasie bawił się swoim ulubionym gryzakiem. Rozmawiały gorliwie. Niespodziewanie Cecylia poczuła, że smycz została wyszarpnięta jej z ręki.
- Ania, zostań tu, a ja pobiegnę za Bułką - właścicielka suczki wykrzyczała w
biegu.
Pobiegła tak szybko jak mogła za zwierzęciem. To, co ujrzała chwilę później, było okropne. Pies leżał pod samochodem.
- Bułka! Bułeczka! Wstań piesku! - krzyczała z rozpaczą dziewczyna.
Wystraszona krzykiem Anna pobiegła co sił w nogach do przyjaciółki. Gdy ujrzała, co się stało, zadzwoniła do zaprzyjaźnionego weterynarza, po czym przytuliła zapłakaną Cecylię, która nie wiedziała, co robić. Kierowca stał osłupiały. Po dziesięciu minutach weterynarz był na miejscu. Zbadał zwierzę i powiedział, że pies niestety…
Cela obudziła się cała zlana potem. A więc to tylko sen - pomyślała i z
powrotem zasnęła. Dniem kolejnym była sobota, więc dziewczyna nie musiała iść do szkoły, a zatem nie musiała też wcześnie wstawać. Zbudziła się około godziny dziewiątej. Umyła się i ubrała, a następnie napisała wiadomość do najlepszej przyjaciółki na komunikatorze o treści: „Hejka, dziś gorzej się czuję, dlatego dzisiejszy spacer nieaktualny. Napisała tak, ponieważ bała się, że straci swojego pupila.