fot. M. Helbig
Rys. Mikołaj Bednarski
Konkurs na ilustrację do książki.
Kliknij
tu.
Kuba Hamowski
"Miasto 44"
“Miasto
44” to film odzwierciedlający okres II wojny światowej w
Polsce, w reżyserii Jana Komasy. Jego tematyką jest
powstanie warszawskie. Warto zauważyć, że w celu
wiarygodnego odtworzenia tamtych czasów rozmawiano z
osobami, które brały w nim udział lub mieszkały w okupowanym
mieście.
Przy produkcji filmu brało udział
wielu aktorów. Na casting zgłosiło się około 7 tysięcy
chętnych. Starano się dać szansę nieznanym dotąd większej
liczbie publiczności. W filmie występowało wielu ludzi. W
główne role wcielili się: Józef Pawłowski - Stefan Zawadzki,
Zofia Wichłacz - Alicja “Biedronka”, miłość Stefana,
sanitariuszka. Postacie drugoplanowe to m.in.: Anna
Próchniak - Kama, Antoni Królikowski - przyjaciel głównego
bohatera “Beksa” i Maurycy Popiel - “Góral”.
Kliknij
tu i czytaj dalej.
Helena
Radziejewska
"Apollo w Las Vegas"
- Nie,nie,nie,nie,nieeeeee. Tylko nie to. To musi być
jakiś sen albo halucynacje.
Zeus zesłał mnie, Apolla, na Ziemię za karę za obudzenie
Rei. Byłem bardzo zdenerwowany z tego: był to już czwarty
raz. Jak wiadomo, ja, taki bóg, powinienem siedzieć na
Olimpie i pić ambrozję, a nie być jakimś śmiertelnikiem.
Ostatnim razem musiałem odnaleźć i uratować z rąk złych
cezarów m.in Komodeusa, który ma kompletnego świra na swoim
punkcie, i kilka wyroczni. Ciekawe, co tym razem wymyślił
Zeus, pewnie znowu nazwał mnie jakimś dziwnym imieniem
jak Lester Papadopolus. O, mam w kieszeni portfel.
- Cooooo. Zeusie, jeśli mnie słyszysz, proszę, weź
mnie z powrotem na Olimp. Proszę cię, naprawdę
przepraszam, że ją obudziłem, ale nazwać mnie Kunegunda
Sitko!? To już przesada! Zeusie, ja jestem MĘŻCZYZNĄ.
(kliknij
tu i czytaj dalej)
Pomnik: Wojtek
- miś adoptowany przez żołnierzy 22 kompanii zaopatrywania
artylerii w 2. Korpusie Polskim
Martyna Najdowska
"Reportaż z wycieczki"
Zwiedzanie zaczęliśmy od miejscowości, w której urodził się i
dorastał Józef Wybicki, czyli Będomina, gdzie znajduje się
Muzeum Hymnu Narodowego. Józef Wybicki był autorem tekstu
"Pieśń Legionów Polskich we Włoszech”, który znakomicie
sprawdza się jako hymn narodowy Polski pod tytułem "Mazurek
Dąbrowskiego".
Zwiedziliśmy
rezydencję poety, która przybliżyła nam czasy, kiedy w Polsce
panowały czasy zaborów. Dworek był koloru białego, wokół domu
rosną zabytkowe dęby, piękne kwiaty, różnego rodzaju drzewa.
Nieopodal widać ławeczki, na których można usiąść i godzinami
podziwiać cudny krajobraz pobliskiego lasu i dworu.
Gdy weszliśmy
do wnętrza, ujrzeliśmy piękny, starodawny salon. Znajdowała
się w nim urokliwa sofa, po bokach znalazły się dwa fotele, a
na środku umieszczono stolik kawowy, który stał na cudnym,
starym dywanie. W pomieszczeniu znalazła się również komoda,
na której stoi kunsztowna, porcelanowa zastawa, z niebieskim
zdobieniem. Był również kominek, szafka z różnego rodzaju
przedmiotami oraz największy eksponat, zapierające dech
w piersiach pianino.
Kliknij
tu i czytaj dalej.
Zdjęcia
z wycieczki - oglądaj.
Martyna Najdowska
"Okrutne Auschwitz"
Było jeszcze ciemno, gdy
otworzyłam oczy, obserwując, czy wszystko jest na swoim
miejscu. Kiedy upewniłam się, że wszystko jest dobrze,
ruszyłam do łazienki, by przygotować się do pracy. Pracuję
jako przedszkolanka w pobliskim przedszkolu. Praca z dziećmi
wydaje się prosta, lecz wcale tak nie jest. Odkąd w Polsce
panuje wojna, dzieci boją się zostawać bez rodziców. Trudno
uspokoić takie maleństwo, lecz jakoś dajemy radę. Dobrze, że
Urszulka jest spokojna. Od samego początku uczyliśmy ją, aby
się nie bała, bo nam nic się nie stanie. Kiedy się już
ubrałam i związałam włosy, przeszłam do pokoju córeczki, aby
ją obudzić.
- Urszulko, budzimy się, musimy iść do szkoły -
obudziłam dziewczynkę.
- A mogę dziś nie iść? – zapytała.
- Słońce, a kto by z tobą został?
- To racja, musiałbym być sama. Dobrze, w takim razie
już wstaję - odpowiedziała z uśmiechem.
Kliknij
tu i czytaj dalej.
Julia Murawiec
"Spotkanie z poetką"
29 XI 2018 r. w naszej
szkolnej bibliotece odbyło się spotkanie z wyjątkowym gościem.
Była nim znana poetka, autorka 7 tomików poetyckich,
pani
Małgorzata Szweda. Wydarzenie miało na celu
zapoznanie się z jej twórczością.
Po krótkim wprowadzeniu na temat, kim jest
i czym zajmuje się autorka, pani Małgorzata przystąpiła do
czytania wybranych fragmentów ze swojego najnowszego tomiku
poezji pt. „Między ustami”. Jego tematyka skupiona jest na
kontaktach międzyludzkich i tym, co w życiu jest ważne, a co
najważniejsze. Po zapoznaniu się z tekstem mieliśmy okazję
zadać parę pytań naszemu specjalnemu gościowi. Dowiedzieliśmy
się, o czym był pierwszy wiersz pani Małgorzaty, jak długo
zajmuje jej napisanie jednego tekstu i skąd bierze na nie
pomysły. Uzyskaliśmy też parę wskazówek na temat pisania,
rozwijania własnej twórczości. Dowiedzieliśmy się też, skąd
czerpać inspiracje na różne wypracowania.
Godzina lekcyjna minęła nam bardzo szybko w
miłej atmosferze. Myślę, że każdy z uczestników wyszedł ze
spotkania z poszerzoną wiedzą na temat powstawania tekstu,
tworzenia literatury. Mam nadzieję, że nasza klasa będzie
miała jeszcze kiedyś okazję uczestniczyć w tego typu
wydarzeniach.
Borys
Długołęcki
Recenzja książki pt.
,,Stary człowiek i morze”
Książka pt. „Stary człowiek i morze”
autorstwa Ernesta Hemingway’a została wydana w 1952 roku.
Autor został laureatem Nagrody Pulitzera za genialną powieść w
1953 roku oraz Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w roku
1954. Akcja książki rozgrywa się w XX wieku na Kubie,
niedaleko Hawany. Najważniejszymi postaciami występującymi w
tym opowiadaniu są Santiago - stary rybak oraz Manolin -
kilkunastoletni chłopiec, przyjaciel starca.
Problematyka poruszona w książce dotyczy między innymi
samotności, starości i walki z przeciwnościami losu. Autor w
opowiadaniu stara się nam przekazać, że nigdy nie wolno się
poddać, że trzeba walczyć z życiowym pechem do samego
końca. Później wyrusza na ocean, gdzie stacza
dramatyczną walkę z wielką rybą - marlinem. Chociaż wygrywa
ten bój, nie udaje mu się ocalić zdobyczy przed żarłocznymi
rekinami. Do domu wraca już tylko ze szkieletem złowionego
olbrzyma. Jednak i taki dowód wystarcza, by ludzie zaczęli
go znów podziwiać.
Moim zdaniem, przewodnią myślą tego
utworu jest zdanie: "Człowiek nie jest stworzony do klęski,
człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać". Cytat ten
nawiązuje do przebiegu połowu marlina. W tej walce można
odczytać symboliczne znaczenie. Ma to nam ukazać
dążenie do wytyczonego celu, pokonanie
przeciwności losu. Zdobycie tego, co sobie wymarzymy. Mamy w
życiu postępować z wielką wiarą, że uda nam się osiągnąć
swój cel. Właśnie dlatego poleciłbym każdemu przeczytać tę
książkę w celu mobilizacji i zachęty do walki z trudnościami
życiowymi.
Sukces
Marceliny Jeszke
Marcelina Jeszke została wicemistrzynią Pięknego Czytania
Grodu nad Brdą - konkursu im. Kazimierza Hoffmana w
Bydgoszczy. Aby zdobyć ten zaszczytny tytuł, wygrała nasze
eliminacje szkolne oraz zakwalifikowała się do rundy
finałowej w Bydgoszczy (Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury).
Gratulujemy!
Marcerlina Jeszke
"Aloes"
Aloes,
Czyż nie nim właśnie jesteśmy,
Tacy twardzi na zewnątrz, a w środku delikatni,
Niczym pióra,
Niczym jedwabna poduszka
Taki aloes niby zwykła roślina,
Niby tylko grube, zielone, mieczowate liście,
Lecz jednak skrywa w sobie tę delikatność
Nam, ludziom brakuje takiej delikatności,
Nie potrafimy zachować gracji, takiej jaką ma aloes,
Nie rozkwitamy coraz bardziej,
Stajemy się starsi i mniej doskonali,
A z czasem całkowicie zanikamy, tak jak aloes
Martyna
Najdowska
" Poranek"
Czekam już drugi wiek za tobą.
Nikt mi ciebie nie zastąpił, czekałem, czekam i będę czekał.
Biały grudzień minął żwawo, styczeń również.
Rzeka ma kochana wyśpiewuje mi co noce, że gdzieś jesteś,
zaraz wrócisz.
Lecz co mi po tym, jak Ty nawet nie chcesz wracać.
Nagle z rana słyszę kroki, widzę ciebie, patrzysz na mnie.
Patrzysz na mnie, a więc jesteś – odeszłaś, więc cię nie ma.
Twe oczy białe niczym śnieg, a twa dusza krwista z rozpaczy.
Widzę Ciebie - to mój czas, pora wstawać.
Julia
Murawiec, Jesienna zaduma
fot. Joanna Murawiec
5 listopada 2017 roku w sali
widowiskowo-sportowej w Mroczy odbyła się "Jesienna
zaduma". Była to jubileuszowa, X edycja, pod tytułem
"Ludzie, co to się porobiło".Prowadził ją znany
mroczanin, satyryk Szymon Łątkowski.
Na początku wystąpił mrotecki zespół "Big
Band". Następnie czas umilili uczniowie naszego gimnazjum -
Kamil Kolanowski, Julia Murawiec, Natalia Anioł, Sandra Żurek,
Alicja Podlaszewska i Monika Rakowska, którzy przygotowywali
się pod okiem pani Dagmary Rosińskiej. Później przyszedł czas
na gwiazdy wieczoru - Renatę Zarębską oraz Marka Majewskiego.
Tegoroczna jesienna zaduma odbyła się w
bardzo miłej atmosferze. Wprowadziła gości w jesienny nastrój.
Na pewno zapadnie w pamięć wszystkim, którzy w
niej
uczestniczyli,
Anna
Pokojska
Recenzja książki
„Marsjanin”
Science fiction
to, moim zdaniem, jeden z najciekawszych gatunków
literackivch. Autorzy w bardzo ciekawy sposób potrafią
pokazać nam swój pogląd na to, jak może wyglądać świat w
przyszłości. Bardzo często w powieściach tego typu czytamy o
podróżach międzyplanetarnych, kolonizacji innych planet.
Książka amerykańskiego autora Andy’ego Weira pt. „Marsjanin”
przedstawia nam właśnie takie motywy.
Był to debiut autora, który w 2011 roku wydał
powieść nakładem własnym. W Polsce ukazała się w 2014. Na
jej podstawie powstał film w reżserii Ridleya Scotta, a
odtwórcą głównej roli był Matt Damon.
Na tę powieść natrafiłam przypadkiem, przeglądając
księgarnię internetową. Zaintrygował mnie jej opis i od tego
czasu bardzo chciałam ją przeczytać. Nie pożałowałam tej
decyzji.
Głównym bohaterem jest Mark Watney, astronauta,
botanik i inżynier mechanik. Bierze on udział w misji Ares
3, która ma na celu zbadanie Marsa. W wyniku serii
niefortunnych zdarzeń i pomyłki reszty załogi, Watney
zostaje sam na Czerwonej Planecie. Mężczyzna rozpoczyna
desperacką walkę o przetrwanie, mając na uwadze to, że każdy
dzień może być jego ostatnim, a on sam może być pierwszym
człowiekiem, który umarł na Marsie. Z całych sił pragnie
choć najmniejszego kontaktu z NASA, ale nie jest nawet
świadomy, że organizacja obserwuje go od dłuższego czasu i
usiłuje znaleźć sposób na uratowanie astronauty, zanim
skończą mu się zapasy tlenu i żywności.
Powieść w większej części jest pisana w
formie dziennika. Watney w żartobliwy sposób przedstawia
wydarzenia, dziejące się na Czerwonej Planecie. Ma
świadomość, że kiedyś jego zapiski mogą trafić w ręce ludzi,
ale nie szczędzi czasami dość ostrych słów (najczęściej pod
adresem znienawidzonego Marsa). Ja, podczas czytania
powieści, czułam emocje, które mogły towarzyszyć Markowi,
miałam wrażenie, że jest to relacja prawdziwego człowieka,
opisującego autentyczne wydarzenia. Na późniejszych stronach
forma zmienia się. Pojawia się narrator trzecioosobowy,
który opisuje wydarzenia z siedziby misji Ares 3, czyli
NASA. Wtedy te dwie formy zaczynają się przeplatać ze sobą.
Sytuacje opisane w książce, choć nieprawdziwe, są bardzo
prawdopodobne. Autor nie pozostawia nic przypadkowi, każde
działanie Watneya, które jest ściśle związane z nauką,
zostaje wytłumaczone w miarę przystępny dla czytelnika
sposób. Ponadto osoby, które rzeczywiście znają się na
rzeczy, potwierdziły prawdopodobieństwo warstwy naukowej,
występującej w książce. To sprawia, że podczas czytania
powieści ma się wrażenie, jakby przedstawione wydarzenia
miały miejsce naprawdę, tak jak wcześniej wspomniałam.
Oczywiście książka Weira nie skupia się tylko
na próbie przetrwania bohatera na Marsie. W „Watneyowskim”
dzienniku znajdziemy też jego przemyślenia na różne tematy i
charakterystyczne dla niego dowcipy. Praktycznie każda
sytuacja zostaje przez Marka obrócona w żart. Zdaje sobie
sprawę ze swojego rozpaczliwego położenia, ale nadal potrafi
z dumą myśleć o sobie, jako o pierwszym człowieku, który
żyje na Marsie. Mężczyzna nie przebiera w środkach, jeśli
chodzi o przetrwanie. Wykorzystuje każdy pomysł, który w
choć najmniejszym stopniu może wydłużyć jego życie na
Czerwonej Planecie i jak najbardziej odwlec swoją śmierć.
Myślę, że „Marsjanin jest jak najbardziej
godny polecenia. Fabuła „wciąga” już od samego początku. W
zasadzie, powieść przedstawia raczej dość poważną sytuację,
ale pozytywne nastawienie Marka Watneya często wywołuje
uśmiech na twarzy czytelnika. W lekturze nie przeszkadzają
naukowe opisy, wręcz przeciwnie. Polecam tę książkę każdemu
miłośnikowi literatury science fiction, ale także temu, kto
preferuje inne gatunki.
Bartosz Turek
"Kartka z pamiętnika Ani z Zielonego Wzgórza"
Drogi
pamiętniku!
Jestem
bardzo smutna. Tak chciałabym mieć rodzinę. Tyle razy się
zawiodłam, byłam źle traktowana przez ludzi, którzy mnie
adoptowali, a potem oddawali. Czy jestem taka zła, że nikt
mnie nie chce? Wiem, że za dużo mówię i mam inne wady, ale
pragnę mieć kogoś, kto by mnie kochał.
Dzisiaj
dostałam informację, że będę adoptowana. Już sobie wyobrażam
moich nowych rodziców. Kim są? Jak wyglądają? Czy mnie
zaakceptują? Nie będę mogła zasnąć. Wiem tylko, że jest to
rodzeństwo. Kolejny dzień, kolejne rozczarowanie?
Rano
przyjechał po mnie starszy. Ma na imię Mateusz. Wygląda na
bardzo miłego. Powiedział, że mieszkają na Zielonym Wzgórzu.
Przyjechaliśmy
do mojego nowego domu. W progu przywitała mnie groźnym
wzrokiem starsza pani. Zaraz poczułam, że jej się nie
podobam. Zabrała Mateusza na bok i powiedziała, że miał
przewieźć chłopca, a nie dziewczynkę. Zrobiło mi się smutno.
Mój sen i nadzieja na nową rodzinę prysła jak mydlana bańka.
Przyrzekłam
sobie że, będę się starała, aby mnie zostawili u siebie.
Będę dla nich dobrą córką, bo nie chcę być już sama.
Martyna
Najdowska
"Magiczne święta Alicji"
Nadeszły
święta. Na dworze było biało. Dzieci lepiły bałwany i
uprawiały sporty zimowe. W domu Alicji było bardzo
magicznie. Rodzice pojechali po choinkę. Kiedy
przyjechali, powiedzieli Alicji i jej siostrze
Julii:
- Dzieci, ustroicie choinkę, a my pojedziemy na świąteczne
zakupy, ponieważ za 2 godziny przyjedzie dziadek
z babcią.
- Oczywiście, że ustroimy, będzie piękna jak zawsze.
Dziewczynki zabrały się do strojenia choinki. Ta choinka
była przecudna. Miała taki śliczny,
ciemnozielony kolor. Nie można było się na nią
napatrzeć i tak ślicznie pachniała. Julia przyniosła
łańcuchy, bombki, różnokolorowe lampki oraz gwiazdę
betlejemską, którą zawieszą na choince rodzice.
- Alu, a jeśli przyjedzie babcia Ula i dziadek Paweł?
Przecież mama i tata nie pozwolili nam otwierać drzwi. To co
my wtedy zrobimy?
- Spokojnie, Julko, przecież zapytamy się: kto
tam? Dziś jest Boże Narodzenie, jest
magiczna atmosfera JEST SUPER!
- No dobrze, bo już się bałam, że kogoś obcego wpuścimy jako
naszego członka rodziny.
- Dobrze, teraz ubieramy choinkę, bo jak przyjdą babcia i
dziadek, to będziemy stroić z nimi dom.
Dziewczynki przystroiły choinkę w mgnieniu oka. Była piękna,
cudowna, wytworna, aż braknie słów podziwu. Nagle ktoś
zadzwonił do drzwi.
(kliknij
tu i czytaj dalej)
Nicola
Sosnowska
„Piękny jesienny
krajobraz”
Z okna mojego domu widzę jesienny, pochmurny, wiejski
krajobraz.
Na pierwszym planie widnieją wielokolorowy krzew oraz drzewo
- leszczyna. Nieco dalej po lewej stronie stoi samotnie
drzewko bez liści. Obok leszczyny spostrzegłam średniej
wielkości skrzynkę, prawdopodobnie kompostownik. Po prawej
stronie umiejscowione jest poletko, a przy nim wiadro.
Teren jest płaski. Na drugim planie jest zaorane,
szarobrązowe pole, za nim drugie, intensywnie zielone. W tle
widać zarys miasta. W oddali można zauważyć asfalt i duże
drzewo ogołocone z wszelkich liści.
W tym krajobrazie dominują odcienie: szarości, brązu, żółci.
Lekką uwagę przykuwa neonowo żółty krzak, natomiast
największą - energicznie żywa trawa rozpościerająca się po
całej płaszczyźnie. Gdzieniegdzie ukazują się błękitno -
fioletowe kwiaty. Wszędzie porozrzucane są liście oderwane z
drzew przez wiatr.
Lekka mgła unosząca się w powietrzu wprawia to miejsce w
tajemniczy nastrój. Myślę, że to idealna sceneria do
jesiennych zdjęć.
Nicola
Sosnowska
"Magiczne łzy"
Emilia ma dziesięć lat. Niestety, miesiąc temu zmarła
jej mama. Jej imię brzmiało Małgorzata, miała
wypadek samochodowy. Emilka była zrozpaczona. Nie mogła
pogodzić się ze śmiercią matki. Ciągle siedziała w swoim
pokoju i płakała. Nie chciała nawet jeść. Wtedy
dziewczynka zrozumiała, że musi wziąć się w garść. Żeby
nie myśleć o tym smutnym wydarzeniu, zaczęła czytać
książki. Cały czas siedziała w ogrodzie zamyślona oraz
zaczytana. Pewnego dnia po szkole Emilia poszła do
biblioteki, mając nadzieję, że znajdzie jakiś ciekawy
utwór. Zaczęła szukać, ale nic nie mogła znaleźć, aż
zauważyła książkę pt. ''Zaklęcia panny Twix''.
Wypożyczyła ją. Gdy przyszła do domu, rzuciła swój
plecak w kąt, położyła się na łóżku i zaczęła czytać
spis treści.
(czytaj
dalej)
Nicola Sosnowska
„Zaginiony list”
Detektyw William Barklem
jak zwykle siedział w swoim kraciastym fotelu i palił
fajkę. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Otworzył je i
zobaczył jakąś kobietę. Ubrana była w skórzany płaszcz,
czarne buty oraz okulary przeciwsłoneczne ,chociaż wcale
nie świeciło słońce.
- Co panią do mnie sprowadza? - Zapytał detektyw.
- Chciałabym odnaleźć mój list. Wiem, dziwnie to
zabrzmiało, ale ten list jest dla mnie ważny. Wczoraj
wróciłam z pracy i już go nie było.
- Zrobię, co w mojej mocy, by go odnaleźć.
(czytaj
dalej)
Nicola
Sosnowska
„Bohater”
Pewnego razu w wielkim lesie, na małej polance nagle rozległ
się pisk zwierzęcia. Poszłam w stronę hałasu. Zauważyłam
odjeżdżający z piskiem samochód. Przy drzewie leżał
przywiązany starym sznurem biedny, wychudzony piesek. Od razu
do niego podbiegłam, odwiązałam sznur i wzięłam go do koszyka
na moim rowerze. Jeszcze się tam mieścił, bo był szczeniakiem.
Gdy dojechałam do miasta, szybko ruszyłam w stronę
weterynarza.
(czytaj dalej)
Jakub
Hamowski
"Noelka"
Ostatnio bardzo zaintrygowała mnie książka pod tytułem
“Noelka” napisana przez Małgorzatę Musierowicz.
Autorka jest współczesną pisarką tworzącą głównie dla
dzieci i młodzieży. Dzieło to część cyklu
powieściowego “Jeżycjada”. “Noelka” to lektura
uzupełniająca.
W powieści śledzimy dzieje osieroconej przez matkę
Elki, która jest nastolatką, ma 17 lat i trudny
charakter. Historia toczy się w dniu Wigilii Bożego
Narodzenia.
Książka ukazuje problemy ludzi w różnym wieku. Z
pewnością bohaterce brakuje matki. Zapracowany ojciec
nie potrafił wychować córki tak, jak zrobiłaby to jego
żona. Opiekę nad zadziorną dziewczyną sprawował
dziadek Metody i jego brat. W powieści jest mowa
również o Gabrysi Borejko, która pojawiła się już w
jednej z książek z tej serii - “Kwiat
kalafiora”. Warto przyjrzeć się również opisanym w
twórczości Musierowicz problemach starszych
ludzi. (kliknij
tu i czytaj dalej)
Nicola Sosnowska
"Magiczny lis"
Działo
się to w małym miasteczku. Za niewysokim wzgórzem, ukrytym
w parku, rozciągała się biała równina, grubo pokryta
puszystym śniegiem.
Pod
łapkami rudego jak jesienne liście lisa skrzypiał śnieg.
Alice obserwowała go nieustannie. Tego jednak dnia jakiś
nagły impuls sprawił, że postanowiła iść za nim.
Oczywiście wiedziała, iż musi iść dość daleko od niego,
ponieważ mógłby ją usłyszeć i się spłoszyć. Zwierzę
przeszło pod świerkami, po czym dziewczyna zobaczyła coś
niezwykłego. Uderzyła ją nagła fala przyciągających
zapachów i dźwięków. Ujrzała jarmark, jakby świętowanie
czegoś. Nie zobaczyła tu jednak ludzi, lecz magiczne
stworzenia: elfy, centaury, wróżki. Postanowiła iść dalej
za lisem, ale nigdzie go już nie było. Wszyscy byli ubrani
w piękne stroje, takie jakie Alice wyobrażała sobie,
czytając książki z gatunku fantasy. Zawsze marzyła o
spotkaniu z elfem lub innym magicznym stworzeniem. A tu
nadarzyła się taka okazja! Postanowiła podejść do jednej z
elfek.
-
Przepraszam, co tu świętujecie? - spytała dziewczynka.
Elfka
spojrzała na nią ze zdziwieniem, następnie cicho
powiedziała:
-
Chodź za mną. (kliknij
tu i czytaj dalej)
Bartosz Turek
"Kartka z pamiętnika Ani z Zielonego Wzgórza"
Drogi
pamiętniku!
Jestem
bardzo smutna. Tak chciałabym mieć rodzinę. Tyle razy się
zawiodłam, byłam źle traktowana przez ludzi, którzy mnie
adoptowali, a potem oddawali. Czy jestem taka zła, że nikt
mnie nie chce? Wiem, że za dużo mówię i mam inne wady, ale
pragnę mieć kogoś, kto by mnie kochał.
Dzisiaj
dostałam informację, że będę adoptowana. Już sobie
wyobrażam moich nowych rodziców. Kim są? Jak wyglądają?
Czy mnie zaakceptują? Nie będę mogła zasnąć. Wiem tylko,
że jest to rodzeństwo. Kolejny dzień, kolejne
rozczarowanie?
Rano
przyjechał po mnie starszy. Ma na imię Mateusz. Wygląda na
bardzo miłego. Powiedział, że mieszkają na Zielonym
Wzgórzu.
Przyjechaliśmy
do mojego nowego domu. W progu przywitała mnie groźnym
wzrokiem starsza pani. Zaraz poczułam, że jej się nie
podobam. Zabrała Mateusza na bok i powiedziała, że miał
przewieźć chłopca, a nie dziewczynkę. Zrobiło mi się
smutno. Mój sen i nadzieja na nową rodzinę prysła jak
mydlana bańka.
Przyrzekłam
sobie że, będę się starała, aby mnie zostawili u siebie.
Będę dla nich dobrą córką, bo nie chcę być już sama.
Martyna
Najdowska
"Magiczne święta Alicji"
Nadeszły
święta. Na dworze było biało. Dzieci lepiły bałwany i
uprawiały sporty zimowe. W domu Alicji było bardzo
magicznie. Rodzice pojechali po choinkę. Kiedy
przyjechali, powiedzieli Alicji i jej siostrze
Julii:
- Dzieci, ustroicie choinkę, a my pojedziemy na świąteczne
zakupy, ponieważ za 2 godziny przyjedzie dziadek
z babcią.
- Oczywiście, że ustroimy, będzie piękna jak zawsze.
Dziewczynki zabrały się do strojenia choinki. Ta choinka
była przecudna. Miała taki śliczny,
ciemnozielony kolor. Nie można było się na nią
napatrzeć i tak ślicznie pachniała. Julia przyniosła
łańcuchy, bombki, różnokolorowe lampki oraz gwiazdę
betlejemską, którą zawieszą na choince rodzice.
- Alu, a jeśli przyjedzie babcia Ula i dziadek Paweł?
Przecież mama i tata nie pozwolili nam otwierać drzwi. To co
my wtedy zrobimy?
- Spokojnie, Julko, przecież zapytamy się: kto
tam? Dziś jest Boże Narodzenie, jest
magiczna atmosfera JEST SUPER!
- No dobrze, bo już się bałam, że kogoś obcego wpuścimy jako
naszego członka rodziny.
- Dobrze, teraz ubieramy choinkę, bo jak przyjdą babcia i
dziadek, to będziemy stroić z nimi dom.
Dziewczynki przystroiły choinkę w mgnieniu oka. Była piękna,
cudowna, wytworna, aż braknie słów podziwu. Nagle ktoś
zadzwonił do drzwi.
(kliknij
tu i czytaj dalej)
Nicola
Sosnowska
„Piękny jesienny
krajobraz”
Z okna mojego domu widzę jesienny, pochmurny, wiejski
krajobraz.
Na pierwszym planie widnieją wielokolorowy krzew oraz
drzewo - leszczyna. Nieco dalej po lewej stronie stoi
samotnie drzewko bez liści. Obok leszczyny spostrzegłam
średniej wielkości skrzynkę, prawdopodobnie
kompostownik. Po prawej stronie umiejscowione jest
poletko, a przy nim wiadro.
Teren jest płaski. Na drugim planie jest zaorane,
szarobrązowe pole, za nim drugie, intensywnie zielone. W
tle widać zarys miasta. W oddali można zauważyć asfalt i
duże drzewo ogołocone z wszelkich liści.
W tym krajobrazie dominują odcienie: szarości, brązu,
żółci. Lekką uwagę przykuwa neonowo żółty krzak,
natomiast największą - energicznie żywa trawa
rozpościerająca się po całej płaszczyźnie. Gdzieniegdzie
ukazują się błękitno - fioletowe kwiaty. Wszędzie
porozrzucane są liście oderwane z drzew przez wiatr.
Lekka mgła unosząca się w powietrzu wprawia to miejsce w
tajemniczy nastrój. Myślę, że to idealna sceneria do
jesiennych zdjęć.
Nicola
Sosnowska
"Magiczne łzy"
Emilia ma dziesięć lat. Niestety, miesiąc temu
zmarła jej mama. Jej imię brzmiało Małgorzata,
miała wypadek samochodowy. Emilka była zrozpaczona.
Nie mogła pogodzić się ze śmiercią matki. Ciągle
siedziała w swoim pokoju i płakała. Nie chciała
nawet jeść. Wtedy dziewczynka zrozumiała, że musi
wziąć się w garść. Żeby nie myśleć o tym smutnym
wydarzeniu, zaczęła czytać książki. Cały czas
siedziała w ogrodzie zamyślona oraz zaczytana.
Pewnego dnia po szkole Emilia poszła do biblioteki,
mając nadzieję, że znajdzie jakiś ciekawy utwór.
Zaczęła szukać, ale nic nie mogła znaleźć, aż
zauważyła książkę pt. ''Zaklęcia panny Twix''.
Wypożyczyła ją. Gdy przyszła do domu, rzuciła swój
plecak w kąt, położyła się na łóżku i zaczęła czytać
spis treści.
(czytaj
dalej)
Nicola Sosnowska
„Zaginiony list”
Detektyw William
Barklem jak zwykle siedział w swoim kraciastym
fotelu i palił fajkę. Nagle usłyszał dzwonek do
drzwi. Otworzył je i zobaczył jakąś kobietę. Ubrana
była w skórzany płaszcz, czarne buty oraz okulary
przeciwsłoneczne ,chociaż wcale nie świeciło słońce.
- Co panią do mnie sprowadza? - Zapytał detektyw.
- Chciałabym odnaleźć mój list. Wiem, dziwnie to
zabrzmiało, ale ten list jest dla mnie ważny.
Wczoraj wróciłam z pracy i już go nie było.
- Zrobię, co w mojej mocy, by go odnaleźć.
(czytaj
dalej)